Opublikowany przez: Kasia.Sza 2017-11-09 18:48:46
Autor zdjęcia/źródło: Pixabay, Prawa ojca
Najsmutniejsze jest to, że także w większości przypadków rodzice błędnie rozumieją swoje prawa do dzieci. Najczęściej małoletni traktowani są przedmiotowo przez jednego lub drugiego rodzica, a nawet dwoje. Przedmiotowo to znaczy jako „coś”, czym wymierzać można karę współmałżonkowi: „byłeś złym mężem, odbiorę ci prawo do dzieci”, „mogę sprawić, że będziesz cierpiała jeszcze bardziej, więc będę walczył o odebranie ci dziecka”.
Należy bezwzględnie odróżnić bycie mężem i żoną od bycia matką lub ojcem. Zła żona wcale nie równa się zła matka, zdradzający mąż to niekoniecznie niekochający ojciec. Bierzecie rozwód ze sobą, rozpada się małżeństwo, ale nie powinno mieć to żadnego wpływu na więzi któregokolwiek rodzica z dziećmi. W praktyce jest zupełnie inaczej, niestety ze szkodą dla dzieci, które nie chcą tracić ani mamy, ani taty.
Trzeba poza tym rozróżniać prawo do zamieszkania z dzieckiem, od prawa do opieki nad dzieckiem. Sąd orzekający o rozwodzie prawie zawsze nadaje to pierwsze prawo jednemu rodzicowi, przeważnie matce, co jest często odbierane jako „pozbawienie praw ojca” – a tymczasem jest to ustanawiane tylko po to, aby dziecko miało jeden stały dom do mieszkania. Nie oznacza to odebrania ojcu prawa do opieki nad dzieckiem! Tata może spotykać się z dzieckiem, zabierać je na wakacje, weekendy, ma prawo uczestniczyć w każdej ważnej decyzji dotyczącej syna czy córki.
Coraz głośniejszy w naszym kraju staje się głos ojców, którzy bezskutecznie walczą o prawa do zamieszkiwania z dzieckiem lub przynajmniej o przestrzeganie przez byłą żonę terminów spotkań taty z dzieckiem. Ojcowie czują się krzywdzeni i celowo dyskryminowani.
Po pierwsze odczarujmy rzeczywistość, w której to wszyscy ojcowie w sytuacji rozwodu, chcą przejąć opiekę nad dziećmi. Niestety, ale… jak mówią sami sędziowie, to bardzo rzadka sytuacja, aby ojciec chciał mieszkać z dziećmi (czyli sprawować codzienną opiekę) po rozwodzie. Takich spraw mają jedynie po kilka w roku. Panowie niestety w większości sami wybierają i wnioskują o system odwiedzania dziecka. Gorzkie słowa prawdy o ojcach w sądach pisze na swoim blogu Sub Iudice jeden z aktywnych sędziów sądu okręgowego (mężczyzna). Z jego punktu widzenia głośne hasła środowisk ojcowskich głoszące teorie spiskowe, w imię których większe prawa do dziecka ma zawsze matka, bo to matka – nie oddają tego, co naprawdę się w tych sądach dzieje podczas rozpraw rozwodowych. Wydaje się, że prawo do zamieszkiwania z dzieckiem najczęściej otrzymują matki, gdyż w jakiś sposób odzwierciedla to naturalną sytuację domową, w której to właśnie kobiety najczęściej szczegółowo zajmują się potomostwem, a mężowie bardziej skoncentrowani są na godnym zabezpieczeniu finansowym rodziny.
Zupełnie inna sprawa jednak, gdy mówić o tym, co dzieje się po rozwodzie. Ojciec niby ma zapewnione prawo do bieżących kontaktów z dzieckiem, spędzania z nim części wakacji, świąt i weekendów. Bardzo często jednak matki przyznane im prawa do zamieszkiwania z dziećmi (co w praktyce oznacza sprawowanie większości opieki) zaczynają wykorzystywać do utrudniania ojcu kontaktu z potomstwem, a także do nastawiania dzieci przeciw niemu.
I wtedy zaczyna się – najczęściej bezskuteczna – walka ojca o odzyskanie praw do realnego kontaktu z dzieckiem. Niestety o ile w sprawach rozwodu orzeka sąd okręgowy, o tyle w sprawach kontaktu z dzieckiem orzekają sądy rodzinne. Tak więc statystyki sądów okręgowych nie obejmują wcale spraw dotyczących walk ojców o egzekwowanie przyznanych im praw. Byłoby czymś niesłychanie krzywdzącym opiniować, że skoro panowie uchylają się od chęci zamieszkiwania z dzieckiem na stałe, to znaczy, że nie zależy im na dziecku i więzach z nim. Sądy rodzinne niestety niechlubnie zapisują się tutaj z praktyką stronniczości wobec matki i opieszałego reagowania na skargi ojca, jakby miłość macierzyńska była wystarczalna dla dobra dziecka.
Aby zaradzić sytuacji dyskryminowania ojców przez sądy rodzinne, w 2000 r. z inicjatywy Roberta Kucharskiego powstała witryna W stronę ojca oraz fundacja AKA, która nie tylko koncentruje się na pomocy ojcom w kryzysie po rozwodzie (także w sytuacji popadania w długi z powodu za wysokich alimentów), ale także wykazała inicjatywę ustawodawczą.
W znowelizowanym kodeksie rodzinnym i opiekuńczym udało się przeforsować wprowadzenie pojęcia tzw. naprzemiennego sprawowania opieki nad potomstwem przez matkę i ojca oraz poprawić skuteczność egzekwowania decyzji sądów w sprawie kontaktów rodzica po rozwodzie z dzieckiem. Obecnie jest możliwe nakładanie kar finansowych na rodzica, który utrudnia kontaktowanie się ex-małżonka z dzieckiem, a pieniądze otrzymuje pokrzywdzona strona. W skrajnych przypadkach możliwe jest także ograniczenie praw rodzicielskich stronie, która manipuluje dzieckiem oraz utrudnia kontakty ze współ-rodzicem.
Potrzebna do tego jest pomoc psychologa, który z łatwością ustali przez kogo dziecko jest manipulowane. Jest o tyle lepiej, że część rodziców ugina się przed groźbą straty finansowej i zaczyna przestrzegać prawa. Niestety nie zmienia to faktu, że jeśli dojdzie do postępowania w sądzie to trwa dość długo i nikt już nie nadrobi czasu utraconego przez dziecko. Oczywiście dokładnie te same prawa przysługują matkom, jeśli to ojciec utrudnia kontakty lub manipuluje małoletnim.
Warto jednak walczyć o swoje prawa i przede wszystkim – prawa dziecka do podmiotowego traktowania. Każde dziecko chce mieć mamę i tatę. Oboje są niezbędni do jego prawidłowego rozwoju. Nikt nie jest ważniejszy.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
93.158.*.* 2017.11.21 18:09
Warto zaznaczyc, ze skonfliktowani rodzice nie beda mogli wspolnie podejmowac decyzji, czesto wtedy ten rodzic ktory nie ma dziecka na co dzien na zlosc drugiej stronie robi wszystko na przekor, o dziekcu sie zapomina, jest zemsta. Niestety, smutne ale prawdziwe. Pokojowych rozwodow prawie nigdy nie ma. A super przypadki dogadujacych sie ex-partnerow sie nie sprawdzaja, po latach "ugody" komus zwykle odbija inagle chce dziecko u siebie. Najlepiej sie nie rozstawac, a decyzje o dziecku podejmowac bardzo rozsadnie, co wiadomo- w mlodosci jest trudne, zwykle ludzie zle sie dobieraja...
Stokrotka 2017.11.16 18:30
Ja myslę że to obydwoje rodzice są ważni dla dziecka. Obydwoje są potrzebni dla pełnego rozwoju, bo mama nie potrafi tego co tata a tata tego co mama. Obydwoje się uzupełniają.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.